Sztuczna inteligencja wspiera koty z „Palucha”

4 min read

Czy może być lepszy moment niż Dzień Kota, by zatroszczyć się o puszyste mruczki w potrzebie? Zapewne nie. Dlatego właśnie 17 lutego ruszy sprzedaż rewolucyjnego kociego kalendarza. Bohaterami „Łap kalendarz” są futrzaki stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji, a dochód ze sprzedaży ich portretów trafi do Schroniska „Na Paluchu”.

Wszystko zaczęło się w ostatnich dniach stycznia. Tomek Graszewicz – założyciel społeczności AI wizards, zafascynowany sztuczną inteligencją i promujący wiedzę na jej temat, a prywatnie właściciel dwóch kotów norweskich leśnych – zamieścił na swoim profilu sesję „Koty rozrabiają w kuchni”. Niby nic wielkiego, ale te zdjęcia zostały stworzone przez… AI.

Post stał się natychmiast superpopularny na biznesowym portalu społecznościowym. Liczba odsłon sięgnęła poziomu ponad ćwierć miliona. Wiele osób pytało mnie o możliwość pobrania zdjęć, używania, a nawet sprzedawania ich dalej. Dlatego postanowiłem coś z tym zrobić – mówi Graszewicz.

Jak pomyślał, tak zrobił. W wyniku prac zespołu Tomka powstaje pierwszy w Polsce, a zapewne jeden z pierwszych na świecie namacalnych wyników połączenia pracy ludzkiej i AI, seryjnie drukowany – „Łap kalendarz”.

Pomocna kocia inicjatywa

Kociarze mają wrażliwe serca, więc Tomek po naradzie z zespołem podjął decyzję – uruchomią sprzedaż kalendarza, a dochód z niej przekażą w całości na koty ze Schroniska „Na Paluchu”. 

Obecnie w Schronisku na adopcję czeka 120 kotów – młodziutkich i starszych, zdrowych i chorych. Oczywiście najbardziej potrzebują dobrych domów, ale póki są Na Paluchu, schronisko otacza je opieką – wyjaśnia  Patrycja Jarosz, pracowniczka schroniska i jedna z koordynatorek akcji. Przy tak dużej liczbie kotów potrzeby są ogromne – dobrej jakości karma, koce, zabawki, smaczki, żwirek – to rzeczy, które u nas na pewno się nie zmarnują. Dlatego gdy Tomek Graszewicz przedstawił nam ideę „Łap kalendarza”, od razu zachwyciliśmy się tym pomysłem. Po pierwsze stworzony przy użyciu sztucznej inteligencji kalendarz oddaje wyjątkowość zwierząt i ich charakterów, a po drugie, dzięki tej publikacji, bezdomniaki z Palucha uzyskają konkretne wsparcie.

Pionierski produkt już dostępny

AI, jak się powszechnie z angielskiego określa tę nową, rewolucyjną i złożoną dziedzinę wiedzy, od kilku lat rozpala debaty naukowe, publicystyczne, a nawet polityczne. Mimo że wielu osobom wciąż wydaje się to nieprawdopodobne, już dziś można generować nawet najbardziej realistyczne zdjęcia za pomocą słów.

W Internecie znaczna większość ludzi tworzących grafiki generowane za pomocą AI nie wykorzystuje możliwości, jakie daje ta technologia – mówi pomysłodawca tego jedynego w swoim rodzaju przedsięwzięcia. Wynika to z braku umiejętności nie AI, ale ludzi, którzy nie potrafią odpowiednio komunikować się ze sztuczną inteligencją. Stąd przekonanie wielu osób, że AI jeszcze nie radzi sobie z wieloma elementami. Tworząc ten kalendarz, chciałem również pokazać, jaki potencjał tkwi w sztucznej inteligencji.

Zespół copywriterów, z którymi Tomek Graszewicz pracuje na co dzień, wymyślił nazwy kotów oraz wiersze opisujące każdą postać. On zaś tworzył poszczególne grafiki, które odpowiadały niepowtarzalnym osobowościom: BłysKotce, Don KiKotowi czy PióroPuszkowi. Teraz każdy może przez kolejnych 12 miesięcy codziennie cieszyć oczy tymi fascynującymi kiciusiami. Wystarczy zamówić „Łap kalendarz” na stronie www.aiwizards.pl i za kilka tygodni powiesić go na własnej ścianie.

O Schronisku „Na Paluchu”

Schronisko Na Paluchu im. Jana Lityńskiego jest jednostką budżetową m.st. Warszawy i jednym z wykonawców Warszawskiego Programu Przeciwdziałania Bezdomności Zwierząt. Obecnie przebywa tam blisko 700 psów i 100 kotów. Główny cel schroniska najlepiej oddaje jego przewodnie hasło: „Chronimy bezdomne zwierzęta, stwarzamy im druga szansę. Wiemy, że czują”.

W 2018 roku powstała filia Schroniska – Ochota na Kota. To punkt adopcyjno-informacyjny schroniska Na Paluchu, mieszczący się przy ul. Grójeckiej 79 w Warszawie. Mieszka tam, w warunkach niemal domowych, kilkanaście kotów, które są widoczne zza witryny lokalu. Mieszkańcy mogą też wejść do środka, pogłaskać i osobiście poznać charakter zwierzaków.

https://napaluchu.waw.pl/
https://www.facebook.com/SchroniskonaPaluchuAdopcje
https://www.instagram.com/schroniskonapaluchu/

O AI wizards

Społeczność, która zrzesza pasjonatów sztucznej inteligencji w obszarze branży kreatywnej. Powołana przez Tomka Graszewicza – prompt engineera i jednego z najmocniej zaangażowanych promotorów sztucznej inteligencji w Polsce. AI wizards to przestrzeń wymiany doświadczeń, czerpania inspiracji z ciekawostek ze świata oraz z realizacji stworzonych za pomocą AI.

Rynek zdrowotny w Polsce

Obecny poziom finansowania i wprowadzone regulacje w obszarze technologii nielekowych w znacznym stopniu utrudniają wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań medycznych. Ponadto nieaktualizowane od wielu lat limity finansowania zmuszają pacjentów do ogromnych dopłat z własnej kieszeni do dostępnych na rynku wyrobów.

Ogólna wartość rynku wyrobów medycznych liczona przychodami firm to 17,5 mld złotych. W 2020 roku ogólna wartość produkcji krajowej branży wyrobów medycznych wyniosła blisko 11 mld złotych. To imponujący wynik, na który złożyła się praca 5266 podmiotów – wytwórców, importerów oraz dystrybutorów wyrobów medycznych oraz blisko 30 tys. pracowników zatrudnionych w tych firmach.

Pomimo rosnącego wpływu na polską gospodarkę, firmy działające w obszarze wyrobów medycznych borykają się ze znaczącymi przeszkodami systemowymi, które w dużej mierze odbijają się na polskich pacjentach. Jednym z palących problemów jest kategoryzacja oraz poziom finansowania wyrobów wydawanych na zlecenie. W Polsce przeznacza się na nie jedynie 1% ogólnego budżetu NFZ. Dla porównania nakłady per capita w krajach Grupy Wyszehradzkiej są średnio 3 razy większe. Odbija się to na kieszeni pacjentów, którzy do wyrobów dopłacać muszą aż 39% ich ogólnej wartości, czyli o kilkanaście punktów procentowych więcej, niż w Czechach czy na Słowacji.

Kategorie, które wymagają jak najszybszej rewizji to między innymi wózki inwalidzkie, peruki, protezy piersi, produkty stomijne czy aparaty słuchowe. Tylko w przypadku tych ostatnich, w ubiegłym roku polscy pacjenci musieli dopłacić ponad pół miliarda złotych. Limity finansowania stosowane w wymienionych grupach sprawiają, że pacjenci zmuszeni są do korzystania z bardzo podstawowych produktów lub, jak w przypadku stomii, mają dostęp do takiej liczby wyrobów, która nie spełnia ich miesięcznego zapotrzebowania. Godzi to w ich zdrowie i godność, pogarsza komfort leczenia czy rehabilitacji oraz znacząco przedłuża hospitalizację.

W ubiegłym roku branża medyczna ogromnie zyskała na znaczeniu. Ze względu na pandemię koronawirusa, sektor ten stał się pierwszoplanową postacią na największych światowych rynkach kapitałowych. Co więcej, ten trend cały czas trwa. Nic dziwnego, ponieważ cały czas mamy do czynienia z branżą o fantastycznych perspektywach, związanych z ciągłym rozwojem nowych technologii, nowych metod leczenia oraz postępującą cyfryzacją, w tym wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia. Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowoczesnych technologii w branży medycznej w ogromnym stopniu przyspieszyła pandemia COVID-19. Wprowadzony lockdown podczas jej pierwszych tygodni wprost wymusił realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – i to nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających również badanie pacjenta “na odległość”.

W efekcie już dziś telemedycyna to forma świadczenia usług medycznych i opieki zdrowotnej łącząca w sobie elementy telekomunikacji, informatyki oraz medycyny. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii pozwala ona przełamywać geograficzne bariery i wymieniać specjalistyczne informacje. Umożliwia także oczywiście przeprowadzenie diagnozy na odległość, i to właśnie jest jej najczęstszym zastosowaniem.

Idea telemedycyny została przygotowana przede wszystkim z myślą o osobach, których stan bądź możliwości pojawienia się na zwykłej wizycie w gabinecie są ograniczone. Jednak szybko okazało się, że z dobrodziejstwa e-wizyty mogą skorzystać wszyscy, bo wiele problemów zdrowotnych nie wymaga wizyty i osobistego zbadania przez lekarza. Teleporady są szczególnie rekomendowane w prostych i częstych zachorowaniach, takich jak infekcje górnych dróg oddechowych czy alergie sezonowe lub skórne, lecz mają również zastosowanie do postawienia wstępnego rozpoznania i zlecenia badań przed wizytą u specjalisty, a nawet jako forma kontroli leczenia, przepisania recepty i w wielu innych sytuacjach u chorych przewlekle. Czyli w praktyce można stwierdzić, że telemedycyna jest dla każdego.

Problemy z brakami kadrowymi wśród specjalistów i personelu pomocniczego przekładają się na niską dostępność usług medycznych. Jest to jeden z najgorzej ocenianych aspektów funkcjonowania służby zdrowia. Według badań CBOS aż 82% Polaków uważa, że ciężko jest umówić się na wizytę u specjalisty, a 71% negatywnie ocenia dostępność personelu w szpitalach.

Problem ten pogłębia biurokratyzacja placówek medycznych. Według raportu NIK lekarze poświęcają 33% swojego czasu na wypełnianie dokumentacji medycznej i inne czynności administracyjne podczas wizyty stacjonarnej i aż 43% podczas teleporady.

Pierwszym krokiem w zwiększaniu dostępności personelu medycznego powinno być zatem efektywne wykorzystanie czasu już zatrudnionych specjalistów. Można to zrobić np. przez:

  • stosowanie podejścia digital first wobec pacjentów, zgodnie z którym pierwszy wywiad medyczny przeprowadza się zdalnie, by ocenić konieczność skierowania na wizytę osobistą,
  • integracje systemów informatycznych (np. z narzędziami do obsługi diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej), 
  • automatyzację przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi placówkami, co usprawni podejmowanie decyzji o leczeniu,
  • cyfryzację procesów administracyjnych (prowadzenie rejestrów elektronicznej dokumentacji medycznej),
  • wdrożenie systemów do automatyzacji rejestracji wizyt, które m.in. przypominają pacjentom o terminie konsultacji i zmniejszają liczbę „okienek” w grafikach lekarzy.

Każda automatyzacja, która pozwala odciążyć personel medyczny od żmudnych i powtarzalnych zadań, przekłada się na większą dostępność usług, wyższy poziom satysfakcji pacjentów i lepsze doświadczenia samych medyków. Ten ostatni aspekt jest szczególnie istotny w kontekście zmniejszania braków kadrowych i zachęcania wykwalifikowanych specjalistów do pracy w polskich firmach. 

Może Ciebie zainteresować:

+ There are no comments

Add yours